Jak wy to robicie, że jesteście na tylu koncertach?

podróże koncertowe

Wiecie, że ostatnie miesiące były dla nas niezwykle intensywne. Teraz trochę odpoczywamy, więc można też sobie pogadać o kilku aspektach podróżowania. W czerwcu udało się wybrać na Toola, Roda Stewarta i Fontaines DC. W lipcu byli to The Smashing Pumpkins, Open’er Festival, Kings of Leon, Lenny Kravitz i Justin Timberlake. Sierpień to już „tylko” Taylor Swift i OFF Festival.

Mieszkam we Wrocławiu (Grzesiek – przyp.) i jak już się pewnie domyślacie każdy ten koncert wymagał przemieszczenia się do innego miasta. Łącznie przez te wakacyjne miesiące było to 19 tras i 4990 pokonanych kilometrów w osiem tygodni, co oczywiście wiązało się z masą poświęceń. A była to mieszanka urlopu, pracy zdalnej u znajomych czy też wracania flixbusem po nocach i spanie po 4 godziny dziennie. Oczywiście najbardziej hardcore’owa podróż to ta na Dynie i Open’era na początku lipca, tym bardziej, że wiązała się jeszcze z przeżyciem czterech dni na festiwalu, a jej graficzne podsumowanie możecie zobaczyć na zdjęciu głównym tego wpisu.

Jak jedna taka podróż wyglądała czasowo?

  • 2 lipca – godzina 14:30 koniec pracy i podróż na dworzec, by o 15:33 wyjechać w stronę Gliwic
  • 2 lipca – godzina 17:42 – dotarcie do Gliwic
  • 2 lipca – godzina 19:00 – wbijamy do Areny Gliwice na Interpol
  • 2 lipca – godzina 23:00 – wychodzimy z Areny po koncercie The Smashing Pumpkins i pędzimy na dworzec
  • 3 lipca – godzina 00:40 – pociąg do Wrocławia
  • 3 lipca – godzina 2:45 – Wrocław. Trzeba dotrzeć do domu, pospać jakieś dwie godziny i trzeba wstawać się ogarnąć i spakować ostatnie rzeczy, żeby o 6 wyjść znowu i ruszyć w kierunku Open’era
  • 3 lipca – godzina 6:33 – znowu dworzec i pociąg do Gdyni
  • 3 lipca – godzina 12:33 – jesteśmy w Trójmieście. Czas na cztery dni festiwalu
  • 3-6 lipca – Open’er Festival
  • 7 lipca – godzina 13:00 – znowu dworzec i pociąg w kierunku Wrocławia
  • 7 lipca – godzina 20:00 – w końcu w domu

Jest to tylko jeden przykład z kilkunastu, jak nie kilkudziesięciu, które pokonujemy w trakcie roku. 

Tu może jeszcze informacja dla tych, którzy nas gorzej znają. Każdy z nas pracuje na etacie, a KwP na ten moment jest tylko naszym hobby, więc podobnie jak wy musimy często nieźle zakombinować, żeby to wszystko sprawnie połączyć.
I czasem człowiek sobie zadaje pytanie przed kolejną podróżą na koncert, która rozwala wszystkie zdrowe nawyki, rytm życia i budżet – po co to wszystko. A potem koncert się rozpoczyna i można o wszystkim zapomnieć. I przy kolejnej okazji nawet chwilę się nie zastanawiać czy warto.

Poniżej kilka relacji z koncertów, jakie wtedy udało nam się zobaczyć w wakacje.

Zobacz także:

Szukasz czegoś konkretnego?
Skorzystaj z naszej wyszukiwarki!