Florence and the Machine – Łódź, Atlas Arena 15.03.2019r.
Po serii festiwalowych koncertów Young Fathers pojawili się w Polsce w hali – tym razem jako suport Florence and the Machine. Entuzjastyczne przyjęcie przez fanów i zaserwowany przez zespół na scenie ogień wyjątkowo wczoraj współgrały. Na backdropie widniała grafika albumu ‘Cocoa Sugar’ z 2018 roku, z którego to Młodzi Ojcowie zaprezentowali 5 z niej utworów: „In My View”, „Lord”, „Toy”, „Wire” i „Wow”, a pozostałe kawałki reprezentowały ich dwa poprzednie albumy. Wybrzmiało też pulsujące „Only God Knows”, singiel z filmu T2: Trainspotting. Nie zdziwię się, gdy na następny koncert skład zamelduje się już na swoim solowym koncercie w dużym klubie (dawno temu grali w Polsce w małych venue m.in. w klubie Hipnoza w Katowicach).
Florence and the Machine przybyli do Polski ze swoją robiącą wrażenie produkcją – sceną przypominającą antyczny amfiteatr – chociaż zauważyć należy, że wokalista i liderka grupy mogłaby grać w świetlicy, a nikt nie skrępowałby jej charyzmy i energii. Wydarzenie promowało najnowszy, dojrzały album Flo – „High as Hope” – z którego widzowie w łódzkiej Atlas Arenie mogli doświadczyć, aż 7 utworów, w tym świetne „Hunger” czy „South London Forever” i „June”. Warto zwrócić uwagę, że halowa produkcja zdecydowanie góruje nad tym, co można doświadczyć na festiwalach, gdzie zespoły ograniczone są przez wymogi techniczne sceny – a oprawa w Łodzi robiła wrażenie. Zagrane „Dogs Days are Over” i „Ship to Wreck” kupiły całą zgromadzoną publikę, a trybuny przez cały koncert również stały i się bawiły, do czego zalotnie zachęcała sama Florence. Pierwszą płytę reprezentował też „Cosmic Love”. Na zakończenie „Shake it Out” z longpleja ‘Ceremonials’.
Osoby akapit należy się twórcom akcji koncertowej, podczas której Arena zamieniła się w obiekt wypełniony setkami kolorowych światełek. Jeśli robić akcje koncertowe to na taką skalę! Była moc! Dobra robota Florence + The Machine Fan Club PL!
Charyzma wokalistki wczorajszego wieczoru gasiła telefony i sprawiała, że obcy sobie ludzie padali w ramiona i łapali się za ręce. Powiecie, że to dziecinne? Cóż, w obecnych czasach takie gesty wzajemnego ciepła i szacunku są nam bardzo potrzebne.