Koncertowe powroty w 2024 roku

koncertowe powroty 2024 roku

O koncertowych powrotach

Powrót ulubionego zespołu, na który wydawało się, że szanse zostały zaprzepaszczone już dawno, przyprawia nas o szybsze bicie serca. W sferze marzeń jest Led Zeppelin oraz R.E.M., ale trzeba przyznać, że nawet bez nich mijający rok obfitował w szereg niespodzianek. Powroty Oasis czy Linkin Park wywołały entuzjazm fanów na całym globie. Przyjrzyjmy się bliżej temu zjawisku!

Oasis byli na ustach wszystkich

Po piętnastu latach przerwy bracia Gallagherowie z Oasis zdecydowali się zakopać wojenny topór i ponownie zagrać razem. Wydarzenie to było niczym grom z jasnego nieba, bo przecież ich konflikty były niemal tak legendarne, jak ich przeboje. Zapowiedź trasy koncertowej na 2025 rok przypomniała wszystkim, dlaczego muzyka Oasis zdefiniowała lata 90. Kwestią czasu pozostaje europejska odnoga trasy – organizatorzy festiwali na Starym Kontynencie już zapewne zacierają rączki. Pozostaje jednak pytanie: czy bracia Gallagher wytrzymają ze sobą w trasie?

Wyczekiwany powrót Linkin Park

Powrót Linkin Park natomiast takim zaskoczeniem już nie był. Od jakiegoś czasu mówiło się, że Mike Shinoda i spółka zastanawiają się nad wznowieniem działalności. W 2024 roku ogłoszono powrót z nową wokalistką, Emily Armstrong z Dead Sara oraz nowym albumem „From Zero”. Choć decyzja o kontynuowaniu działalności z nowym składem była dla wielu kontrowersyjna, to hype oraz reakcje fanów pokazują, że był to krok we właściwym kierunku. A dorobek muzyczny – i nie tylko! – Chestera Benningtona obecny będzie już zawsze. W Polsce Linkin Park jest jednym z headlinerów Open’er Festival 2025.

Czy jeden koncert to już powrót?

Na scenie zameldował się też No Doubt. Gwen Stefani i spółka zawładnęli publiką podczas tegorocznej Coachelli, co wzbudziło falę spekulacji na temat przyszłości zespołu. Sam występ przypomniał, dlaczego ich muzyka była tak przełomowa w latach 90. i 2000. Czy powrót na stałe to kwestia czasu? Trzymamy kciuki!

Wracają też Ci co się niedawno żegnali

Teraz reunion być może najbardziej kontrowersyjny, a to dlatego, że legendarny Slayer zapowiadał, że żegna się na dobre. Trasa pożegnalna i basta. Do niezobaczenia! Wszyscy uwierzyli. Okazało się, że powrót z próżni jest jednak możliwy. Slayer wystąpił na kilku festiwalach w USA, w tym Riot Fest i Aftershock. Choć ich koncerty zostały zapowiedziane jako jednorazowe wydarzenia, wielu fanów liczy na więcej. Nic nie wskazuje, żeby zespół miał zjawić się w przyszłym sezonie w Europie, a gitarzysta Kerry King wystąpi jako gość specjalny przed koncertem Gojiry w Krakowie.

Piekło zamarzło pewnie po raz drugi w tym roku, gdy do Dream Theater powrócił Mike Portnoy – kolejny koncert w Polsce już 23 czerwca w Sopocie.

Na ponowne zwarcie szyków zdecydowali się nawet shoegaze’owcy z My Bloody Valentine. Szczerze wątpimy, by była to jednorazowa sprawa. Dla mnie osobiście to powrót najważniejszy ze wszystkich powyższych.

Wracają już prawie wszyscy

Ktoś jeszcze? 18 grudnia br. podczas Tuscaloosa Get Up 2024 koncert zagrał Alabama Shakes. W przestrzeni publicznej krążyły też wzmianki o powrotach Black Sabbath, The Smiths (tutaj ponoć wszystko zablokował Johnny Marr), Fleetwood Mac (ostatecznie skończyło się na zapowiedzi filmu dokumentalnego) oraz Talking Heads (szkoda, że nic z tego!). Z obozu Grateful Dead też płynęły sygnały o możliwej trasie koncertowej z okazji 60. rocznicy założenia zespołu, ale wszystko przerwała śmierć Phila Lesha.

Steve Jones, Paul Cook i Glen Matlock z Sex Pistols zwarli szyki i wraz z Frankiem Carterem postanowili zacząć występować pod wspólnym szyldem (ogłoszone zostały koncerty w ramach trasy po Europie w 2025 r.). Do grania koncertów powrócił też TV On The Radio, nową płytę zapowiedział Doves, a Scissors Sisters ma już ogłoszone daty występów na przyszły rok.

Dobrze było zobaczyć też na jednej scenie Jane’s Addiction, ale ten projekt chyba prędko już nie powróci – Perry Farrell uderzył podczas koncertu gitarzystę Dave’a Navarro. W lutym wybraliśmy się też na wyjątkowy – bo jeden z dwóch w tym roku – występów Beirut. Zach Condon za rok wystąpi już na większej liczbie koncertów.

A skoro powyżej była już mowa o R.E.M. to wypada wspomnieć, że nawet ten zespół zagrał w 2024 w oryginalnym składzie – przy okazji wprowadzenia do Songwriters Hall of Fame.

Skąd się biorą te powroty?

Skok na kasę czy przypływ weny? To już każdy musi ocenić samemu. Faktem jest, że 2024 rok obfitował w wiele scenicznych powrotów. To zapewne wypadkowa pieniędzy, nostalgii oraz koniunktury na rynku muzycznym. Czy jest jednak coś złego w tym, aby nowe pokolenia miały szansę obejrzeć swoich idoli? Zostawiamy Was z tymi pytaniami. Do zobaczenia przy kolejnych koncertowych podsumowaniach!

Autor: Michał Koch

Zobacz także:

Szukasz czegoś konkretnego?
Skorzystaj z naszej wyszukiwarki!