Miley Cyrus

Może być niestety problem z jej powrotem na scenę, wokalistka ogłosiła bowiem, że ze względów zdrowotnych nie planuje już więcej koncertować.

 

W wywiadzie dla Zane’a Lowe’a z Apple Music, artystka wyjaśniła, że cierpi na obrzęk Reinkego oraz duży polip na strunach głosowych, co sprawia, że występy na żywo są dla niej niezwykle wyczerpujące fizycznie. Porównała je do „biegania maratonu z obciążnikami na kostkach”.
Aby chronić swoje struny głosowe Cyrus postanowiła zrezygnować z tras koncertowych. Wygląda więc na to, że na występy promujące jej nadchodzący album „Something Beautiful” nie ma co liczyć. Ani w tym roku, ani w najbliższej przyszłości.

 

Co ciekawe, wiele lat temu w serialu „Hannah Montana”, który przyniósł Cyrus jej pierwszą falę światowej popularności, pojawił się motyw, gdzie bohaterka grana przez Miley miała stracić głos i poddać musiała się ryzykownej operacji, która zaważyć mogła na jej karierze. Filmowa fikcja niestety dosięgnęła 32-letnią Amerykankę szybciej niż mogłaby się tego spodziewać.
Cyrus podkreśliła też, że intensywność tras koncertowych negatywnie wpływa na jej zdrowie psychiczne i fizyczne, co jest sprzeczne z jej obecnymi priorytetami, w tym z utrzymaniem życia w trzeźwości.

 

Dodała również, że obecne koszty organizacji tras koncertowych są zbyt wysokie, a ograniczona liczba występów nie jest dla niej opłacalna finansowo.

 

Pierwszy i być może ostatni koncert, jaki Miley Cyrus dała w Polsce – w 2019 roku na Orange Warsaw Festivalu w Warszawie – okazać się więc może jedyną okazją polskiej publiczności do zobaczenia artystki na scenie.