Kings of Leon

Kings of Leon i ich koncerty w Polsce

Kings of Leon pierwszy raz w Polsce zagrali w 2009 roku na Open’erze będąc wtedy na fali sukcesu po wydaniu „Only by the Night”, z którego fani mogli usłyszeć w Gdyni aż 7 kawałków, w tym znane wtedy chyba każdemu na świecie „Sex on Fire” czy „Use Somebody”. Z ciekawości: kogo mogliśmy wtedy zobaczyć jeszcze na plakacie? Arctic Monkeys, Placebo, The Prodigy, Faith No More. Wielu rzekłoby, że pewnie nie najgorzej, chociaż fani alternatywnego gitarowego musieli być dopiero wniebowzięci widząc cztery lata później, w 2013 roku, w składzie headlinerskim Opka oprócz Kings of Leon ponownie Małpy, a do tego QOTSA oraz Blur. 

Patrząc na historię grania Kings of Leon na polskich festiwalach można rzecz, że mają szczęście do dobrych line-upów. Do dziś skład, który pojawił się na Stadionie Narodowym na Orange Warsaw Festival 2014, uważany jest przez wielu za jeden z najlepszych. Wśród nich znalazło się też miejsce dla Amerykanów z Nashville. 

Pierwszy solowy koncert KoL nadszedł w 2016 roku w Tauron Arenie w Krakowie, kiedy to zespół był już w grupie klasyków indie rocka, chociaż szczyt swojej popularności był już za nimi. Status ten jendak dalej pozwolił im rok później zostać główną gwiazdą pierwszego dnia Orange Warsaw Festival 2017.

I tak oto Kings of Leon kazali na siebie czekać aż pięć lat, chociaż trzeba brać poprawkę na to co działo się w świecie koncertów od 2020 roku, i zagrali swój największy do tej pory solowy koncert w Polsce na stadionie we Wrocławiu w 2022 roku, na którym bawiło się kilkadziesiąt tysięcy osób.

Ich ostatnia wizyta w Polsce, 17. lipca 2024 roku, ponownie w krakowskiej Tauron Arenie, tym razem promując album “Can We Please Have Fun”, jest uważana za tę najlepszą. Zespół wyluzowany, prawdopodobnie tym, że był to praktycznie koniec ich trasy, i w znakomitej formie, o czym mogliśmy przekonać się sami, dzięki czemu więcej o wydarzeniu przeczytacie w relacji z koncertu Kings of Leon w Krakowie. A tak o tym koncercie pisał Kuba: “Nigdy nie podejrzewałbym, że Kings of Leon i „fun” mogą być siebie tak blisko. Cudownie było się w końcu o tym przekonać, a forma zespołu, ich sceniczna świadomość i wyborne zgranie muzycznej braci pokazały, że z pewnością nie było to ostatnie takie spotkanie z Kingsami na żywo. Ryk tego rockowego lwa starzeje się z wyjątkową godnością.“. Jeśli tak mają wyglądać ich koncerty to czekamy na więcej.