Nick Cave and The Bad Seeds

Koncerty w Polsce Nicka Cave’a

Przypomnijmy dotychczasowe wizyty Nicka i The Bad Seeds w naszym kraju. A było ich już od 1997 roku dziesięć, w tym dwie solowe.

Pierwszym koncertem był występ w Sali Kongresowej 27 lat temu, podczas trasy promującej „The Boatman’s Call”. I już na wstępie artysta przyciągnął polskich fanów na dwa wieczory. Początek z wysokiego „c”, po znakomitej, kultowej już dziś płycie i z gorącym przyjęciem. Na koniec show Nick zaprosił na scenę polskich fanów. Była to więc miłość od pierwszego koncertu.

Dwa lata później Nick solo wystąpił w Teatrze Polskim we Wrocławiu na XX Festiwalu Piosenki Aktorskiej. I koncert ten również był wyjątkowy nie tylko z tego względu, że wokalista zaprezentował się w wydaniu wyłącznie na głos i fortepian. Występ samego Cave’a uświetniły również interpretacje jego utworów w wykonaniu polskich artystów. I tak Maciej Maleńczuk i Anna Maria Jopek przywołali słynne duety z Kylie Minogue oraz PJ Harvey, a „Into My Arms” oraz „The Weeping Song” z Cave’em w duecie zaśpiewał Stanisław Soyka. A tak o wersji „Krzesła łaski” w interpretacji Kazika po latach na łamach Teraz Rocka mówił sam Cave:

„Świetna wersja. Na zawsze została mi w głowie. Wiesz, to zabawne, ale opracowanie muzyczne było tak piękne, że zdecydowałem się je ukraść. Na wierzchu dodano melodię, której nie ma w oryginale. Postanowiłem ją sobie przywłaszczyć i od tamtej pory, gdy wraz z The Bad Seeds wykonujemy „Mercy Seat” na żywo, gramy to właśnie w takiej wersji”.

Na kolejną wizytę w Polsce Cave nie kazał długo czekać polskim fanom, dwa lata później – już z zespołem – powrócił bowiem do Wrocławia, by promować album „No More Shall We Part”. Potem, w 2006 roku znów zagrał u nas solo, tym razem w Warszawie. Kolejne koncerty w Polsce to niezapomniane występy na Open’erze w 2013 roku, Torwarze cztery lata później i znów w Gdyni, gdzie w pełnym słońcu Nick promował mroczne „Skeleton Tree”.

2022 rok to dwa niezapomniane koncerty w Gliwicach oraz w Gdańsku, w popandemicznym świecie, w którym Cave kolejnymi albumami oczyszczał swoje zranione serce przez śmierć swoich bliskich. Nowe płyty pozwalały przelać smutek na muzykę, a koncerty pozwoliły Nickowi odzyskać siły dzięki niezwykłej więzi jaką artysta ma ze swoimi fanami. Również my mogliśmy się o tym przekonać podczas koncertu Nicka Cave’a w Gliwicach. Tak o tym koncercie pisał Kuba:

„Są koncerty, po których trudno wrócić do rzeczywistości. Są to nieoczywiste i nieczęste sytuacje, kiedy po skończonej sztuce i zapaleniu świateł nie wiesz co z sobą zrobić, a buzujące od nieprawdopodobnych wrażeń emocje zdają się nie puszczać nawet przez kolejne dni. Są koncerty zapierające dech w piersiach i pozostawiające bez słowa. I każdy fan muzyki na żywo wie, że takie koncerty nie pojawiają się często, a kiedy już się zdarzą – zostają w sercu na zawsze. Takim wydarzeniem bez wątpienia był koncert Nicka Cave’a i The Bad Seeds, który w niedzielę 7 sierpnia odbył się w Arenie Gliwice.”

Po takim koncercie czekaliśmy tylko i wyłącznie na powrót Cave’a do Polski, który nastąpił po dwóch latach, kiedy to podczas trasy promującej, najlepszy od wydanego w 2013 roku „Push The Sky Away”, album „Wild God” ekipa The Bad Seeds odwiedziła Atlas Arenę w Łodzi oraz Tauron Arenę w Krakowie by zaprezentować nam prawie w całości nową muzykę, która wybrzmiała dużo lepiej niż w studyjnej wersji. O koncertach z tej trasy napisaliśmy dwa teksty: relacje z koncertu Cave’a w Łodzi oraz porównanie wrażeń z perspektywy 4 rzędu i trybun, w którym krótko opisujemy fenomen Nicka jako frontmana.