Tool – Kraków 2024 – relacja

tool kraków tauron arena 2024

Foto – Kamil Kożuch / TAURON Arena Kraków

Zabierzemy was w podróż, czyli koncert Tool w Krakowie

Tool zagrał w krakowskiej Tauron Arenie już trzeci raz w ciągu pięciu ostatnich lat i, mimo że widzieliśmy ich już w 2019 roku, gdzie zagrali na Impact Festival w świetnym składzie razem z Alice in Chains i Black Rebel Motocycle Club, to mając w pamięci ten bardzo udany występ oraz zapowiedź nieco zmienionej formy koncertu, musieliśmy wybrać się na nich ponownie. A czekała na nas zupełnie nowa setlista i miejsca siedzące na płycie, co wywoływało trochę poruszenia wśród fanów, chociaż wiemy, że zespół już od jakiegoś czasu stosuje takie rozwiązanie. Podczas krakowskiego koncertu dostaliśmy ponad dwie godziny grania, efektowną oprawę i kolejne kapitalne koncertowe wspomnienia do kolekcji.

Zaczynamy tę podróż

Organizowany przez Live Nation koncert rozpoczął się od “Jambi”, które muszę przyznać, że dobrze sprawdza się jako opener, pokazując nieco kierunek, w którym będzie zmierzał ten koncert. Od razu przywitał nas też potężny ekran znajdujący się za muzykami, który podejrzewam, że świadomie też ma odciągać wzrok od muzyków, którzy raczej nie potrzebują być na pierwszym planie. 

Maynarda mogliśmy obserwować klasycznie już na podeście z tyłu sceny, co w połączeniu z przyciągającymi wzrok wizualizacjami, zmieniało Keenana w pozbawioną detali czarną sylwetkę, którą rozpoznawaliśmy poprzez charakterystyczny sposób poruszania się oraz irokeza, co zrobiło na mnie największe wrażenie podczas “Fear Inoculum”, kiedy to na ekranie pojawiła się wielka i hipnotyzująca źrenica, która chciała pochłonąć nie tylko bujającego się wokalistę, ale także wciągnąć w swój głąb całą publiczność. Jest to obrazek, który zdecydowanie zostanie ze mną na długo i już chyba zawsze będzie się kojarzyć z koncertami Toola.

 

“Connect with us, stay with us, stay present and put your phone to your pocket”

W międzyczasie Maynard przypomniał o schowaniu smartfonów do kieszeni i przeżywania muzyki razem z nimi. „Odłóżcie telefony, bądźcie obecni, a my zabierzemy was w podróż”. Wszyscy znamy podejście wokalisty do telefonów na koncertach, więc taki apel nie powinien być dla nikogo niespodzianką. Dostaliśmy też obietnicę, że podczas ostatniego numeru, będziemy mogli nagrać sobie pamiątkę. Mimo tej prośby nie wszyscy uczestnicy koncertu byli w stanie wytrzymać bez nagrania choćby fragmentu, ale i tak pojedyncze przypadki nie zaburzyły tego odświeżającego widoku bez malutkich ekranów przed sobą. Otwierające numery wraz z kolejnym “Rosetta Stoned” pozwoliły nam poczuć klimat tego, co nas będzie czekało przez kolejne półtorej godziny, jednak z tyłu głowy rodziło to też przeświadczenie, że to nie jest jeszcze najlepsza wersja Toola, a sam zespół może wrzucić jeszcze ze dwa kolejne biegi.

Wchodzimy na wyższy poziom

Pierwsza zmiana nastąpiła przy epickim “Pneuma” napędzanym przez chyba jednego z moich ulubionych perkusistów, Danny’ego Coreya, który przez około 10 minut zaprezentował nam całe spektrum swoich gigantycznych umiejętności. Jednak to dopiero kolejne “Intolerance” wzniosło ten koncert na najwyższy poziom, jednocześnie pokazując, że to jednak starszy materiał przedstawia nam prawdziwą moc muzyki Toola. “Descending” podtrzymało zbudowane napięcie, które miało swoje ujście przy najlepiej przyjętym przez publiczność “Schism”. Reprezentant “Lateralus” był też chyba jednym z głównych tematów przed samym koncertem. Utwór ten pojawił się w setliście dopiero w Berlinie na dwa przystanki przed Krakowem. ale to kolejny występ zespołu w Wiedniu utwierdził nas w tym, że nie był to jednorazowy przypadek, dzięki czemu mogliśmy usłyszeć jeden z klasyków również u nas. A wybrzmiał przepotężnie, co potwierdziła reakcja publiczności, która na płycie Tauron Areny stała już praktycznie od pierwszego numeru. Mimo swojej całościowej mocy “Schism” było też chyba jedynym utworem, w którym poczułem pewne niedociągnięcia wokalne Maynarda, który potrafił już w Krakowie otrzeć się w tym aspekcie o perfekcję podczas występu ze swoją poboczną grupą A Perfect Circle w 2018 roku. Ostatnie przed przerwą “The Grudge” wzmogło chyba jeszcze bardziej apetyt na więcej i przypomniało nam, dlaczego wydany w 2001 roku “Lateralus” jest jednym ze szczytowych osiągnięć Toola. 

Chwila oddechu dla zespołu i widzów

Po 12-minutowej przerwie, z zegarem odmierzającym powrót muzyków, przeszliśmy do ostatniej części koncertu. Na scenę na początku wrócił tylko Danny, aby odegrać „Chocolate Chip Trip”, a dzięki kamerom skierowanym na jego zestaw perkusyjny mogliśmy dokładniej śledzić na wielkim ekranie jego perkusyjne popisy. Następnie przed publicznością pojawił się Justin Chancellor, aby mocnym, basowym intrem rozpocząć “Flood”, które pozwoliło wrócić do poziomu sprzed zejścia muzyków ze sceny. Niestety stan uniesienia został nieco przerwany przez przestrzelone “Invincible”, które na tym etapie koncertu wydawało się ciałem obcym w tej setliście. Nie mam pojęcia, dlaczego zespół od kilku lat tak kurczowo trzyma się tego utworu, tym bardziej że zamykające koncert “Stinkfist” dobitnie pokazało jaki potencjał drzemie w toolowej muzyce i co też najbardziej przyciąga ludzi do ich twórczości.

To był też zapowiadany wcześniej moment, kiedy Maynard zezwolił na używanie smartfonów, co wykorzystało sporo osób, chociaż muszę przyznać, że dalej duża część widzów wolała jednak dokończyć ten koncert bez rozpraszaczy.

To nie są zwykłe koncerty

Tool to jeden z zespołów, które warto choć raz w swoim koncertowym życiu zobaczyć na żywo. Kapitalne rozbudowane kompozycje, wokal Maynarda w punkt, hipnotyzujące wizualizacje wspomagane przez grę świateł i lasery oraz cała mistyczna otoczka budowana od lat wokół zespołu sprawiają, że koncerty Toola nie są zwykłymi wydarzeniami. “See you soon” – takimi słowami zespół pożegnał nas ze sceny. Patrząc na ich formę oraz na frekwencję na ich ostatnich koncertach w Polsce, nie muszą to być słowa rzucone na wiatr. 

 

Autor: Grzegorz Słoka

Tool Setlist TAURON Arena Kraków, Kraków, Poland, European Tour 2024

Zobacz także:

Szukasz czegoś konkretnego?
Skorzystaj z naszej wyszukiwarki!