Sigur Rós na granicy jawy i snu – relacja

sigur rós wrocław hala stulecia 2025

Sigur Rós – Wrocław, Hala Stulecia (16.09.2025r.) org. Charm Music Poland

Sigur Rós to przykład zespołu, który potrafi przełożyć klimat swoich kompozycji na występy na żywo, wskakując przy tym o jeszcze jeden poziom wyżej, niż można by było się spodziewać rozpływając się przy ich utworach odtwarzanych na słuchawkach w domowym zaciszu.

Islandzki zespół zawsze był kojarzony z odkrywaniem tej mniej szalonej, spokojniejszej i wolniej płynącej odmiany post rocka, opierającej się na podawaniu emocji stopniowo, podczas budowania długich kompozycji. Zdarzają się jednak zespoły, których wrażliwość nie jest odzwierciedlana później na koncertach, gubiąc przy tym swoją magiczną aurę i tracać charakter. Sigur Rós zdecydowanie tacy nie są, chociaż mieszane opinie po ich ostatnim występie w Warszawie w Expo XXI, nie zwiastowały u mnie nadmiaru ekstytacji. Jednak informacja o występie z orkiestrą, która może tylko i wyłącznie podkreślić wszystkie atuty muzyki Islandczyków, przekonała do odwiedzenia wrocławskiej Hali Stulecia.

Muzykę zespołu z Reykjaviku poznałem, jak zapewne wielu, od płyt „Von”, „Ágætis byrjun” i „Takk…” (zresztą nawet teraz, gdy piszę te słowa w tle przygrywa wersja albumu wydana z okazji 20. rocznicy premiery), ale również kompozycje z wydanej w 2023 roku „Átta” mają w sobie moc. Zresztą z tego krążka usłyszeliśmy we Wrocławiu aż cztery utwory. Oczywiście Sigur Rós to nie tylko post-rock, bo muzycy sprawnie poruszają się w estetyce dream popu i ambientu, co czuć było przez cały występ.

Może i nie zrozumiałem ani słowa wyśpiewanego przez Jónsiego, wszak nie znam islandzkiego, ale dzięki temu, jak bardzo ten zespół operuje na poziomie emocjonalnym, to w każdym utworze, a także w koncercie jako całości, dotarł do mnie przekaz Birgissona (lider zespołu – przyp.) i jego scenicznych towarzyszy. W przypadku Sigur Rós głos traktujemy tu trochę przez to jak kolejny instrument, którym operuje wirtuoz przejmującego śpiewu, wyciągając z nas kolejne pokłady ukrytej, bądź nie, w nas wrażliwości. Zespół nie był tu jednak sam, a trzeba podkreślić, że akompaniująca im Primuz Chamber Orchestra to również muzycy najwyższej klasy.

A był to naprawdę magiczny koncert, którego klimat ciężko będzie kiedykolwiek przebić. Schowani w mroku muzycy wpasowywali się w ten tajemniczy nastrój, a surowość i zimno architektury Hali Stulecia kontrastowały z bajkowością i nastrojowością wprowadzaną przez orkiestrę.

Każde pociągnięcie smyczka łapało za wrażliwą strunę w ciele słuchacza od razu dokładając po jednej mikroskopijnej kropli do zbierającej się w kąciku oka łzy. Głos wokalisty jednocześnie dawał nadzieję na niesamowitą przygodę, ale w połączeniu z całością, w tym samym czasie ostrzegał, że może być to niebezpieczna wyprawa.

Muzyka, którą mogliśmy usłyszeć była wejściem do świata magicznego, mistycznego i jednocześnie strasznego i pociągającego. Odpłynięcie w tych dźwiękach było wręcz wskazane i jeśli ktokolwiek podczas tego koncertu uronił łzę lub pociągnął nosem, jest w pełni usprawiedliwiony i rozgrzeszony na mocy polsko-islandzkiego paktu.

Swoją cegiełkę do tak udanego wieczoru dołożyła również Hala Stulecia, która w przypadku takiego połączenia z orkiestrą, dawała nam krystalicznie czysty i wręcz studyjny dźwięk, dzięki któremu mogliśmy w najlepszych warunkach smakować tę muzyczną ucztę, a nie zawsze tak jest na tym obiekcie.

W takim wydaniu, Sigur Rós, to mistrzowie klimatu i nastroju, płynący między realnym, a marzycielskim światem.

Autorzy: Grzegorz Słoka i Michał Koch

Sigur Rós Setlist Hala Stulecia, Wrocław, Poland 2025, 2025 European and U.K. Orchestral Tour

Zobacz także:

Szukasz czegoś konkretnego?
Skorzystaj z naszej wyszukiwarki!