Robert Smith, czyli ostatni sprawiedliwy

robert smith naszym bohaterem

„Robert Smith i The Cure ratują honor koncertowej braci, przy okazji wydając album roku”

Wszyscy zawsze kochaliśmy Roberta Smitha, ale jeszcze nie wiedzieliśmy jak bardzo. Lider The Cure w tym roku dwutorowo podbił i zalał nasze muzyczne serca nie tylko rockową dawką melancholii, ale i rozumem i godnością człowieka. W świecie dynamicznych cen i wszechobecnych opłat dodatkowych, przewyższających niejednokrotnie cenę (nie mówiąc o wartości) biletu na koncert, Smith w wywiadach otwarcie skrytykował tego typu praktyki, potępiając proceder odsprzedaży biletów po zawyżonych cenach, czy naliczania przez bileterie dodatkowych opłat serwisowych. Niczym liryczny rycerz na białym koniu nie zapomniał o odbiorcach swojej muzyki, dając fanom coś więcej niż sztampowe „we love you” ze sceny. Jego zdecydowane stanowisko, nawołujące do większej przejrzystości w tej kwestii, zyskało uznanie w środowisku muzycznym, a jego słowa stały się inspiracją dla innych artystów.

Robert Smith walczył za nas

Wprowadzenie przez The Cure specjalnych mechanizmów mających ograniczyć działania nieuczciwych handlarzy biletami zostało przyjęte z aplauzem jako przejaw autentycznej troski o fanów. Smith i koledzy z The Cure walczyli dosłownie o każdy bilet, wykupując od internetowych „koników” wejściówki, które trafiały znów do regularnej puli, bądź miały zostać wyłonione w drodze konkursu. Tak było w przypadku jedynego w tym roku koncertu grupy, promującego ich najnowszy krążek.

Przy okazji wydali jeden z najlepszych albumów roku

No właśnie, „Songs of a Lost World”, czternasty album The Cure, ukazał się 1 listopada tego roku i z miejsca podbił serca słuchaczy. Pierwsze od 16 lat premierowe wydawnictwo zespołu jest nie tylko powrotem do wielkiej formy, ale i dowodem potężnej siły, jaka wciąż drzemie w ekipie Roberta Smitha. Tematycznie płyta koncentruje się wokół refleksji nad śmiertelnością, przemijaniem i stratą. Głębokie, poruszające teksty w połączeniu z sunącym niczym lodowiec, monumentalnym, pomnikowym wręcz brzmieniem, przyniosły iście klasyczną pozycję w dorobku grupy. Album zadebiutował na pierwszym miejscu listy przebojów Wielkiej Brytanii i był to zasłużony powrót The Cure na szczyt po 32 latach.

Kiedy koncerty The Cure?

Teraz pozostaje tylko czekać na koncerty The Cure, które zgodnie z zapowiedziami ich lidera – kolejny punkt dla pana Smitha – rozpocząć mają się jesienią 2025 roku. Tego typu szczerość i otwartość w stosunku do fanów to prawdziwa rzadkość nie tylko w obecnych czasach, ale i całym cukierkowym nieraz i sztucznym muzycznym świecie. Takie godne naśladowania zachowania nie tylko wzmacniają relację The Cure z ich fanami, ale także stawiają Roberta Smitha na czele najbardziej autentycznych liderów w świecie muzyki. Jego podejście do problemów branży oraz dbałość o fanów są dowodem na to, że można być ikoną rocka, zachowując jednocześnie pełen szacunek dla swoich słuchaczy. Ukłony.

Autor: Kuba Banaszewski

Zobacz także:

Szukasz czegoś konkretnego?
Skorzystaj z naszej wyszukiwarki!