Polacy na stadiony, czyli Podsiadło, Taco i sanah rozbijają bank

polacy na stadiony

Tyle ludzi to obchodzi

Jest taka scena w najnowszym dokumentalnym filmie o Dawidzie Podsiadło, gdy wokalista mija zmierzające na swój koncert tłumy fanów, mówiąc do siebie – pozostaje wierzyć, że szczerze i z refleksją – „tylu ludzi to obchodzi”. Jest jeszcze jedna bardzo znacząca scena i obrazek, który zdefiniował i podsumował to, jak wielki skok zaliczyła w ostatnich latach polska scena mainstreamowa. Otóż, podczas pierwszego wieczoru na wyprzedanym w tym roku Stadionie Śląskim Podsiadło łączy się w czasie rzeczywistym z Taco Hemingway’em, który w tym czasie zaliczał swój stadionowy debiut na PGE Narodowym. Panowie, którzy w 2019 roku jeszcze wspólnymi siłami otworzyli polski rynek na coś wtedy wydawałoby się niemożliwego (Podsiadło i Hemingway zagrali wtedy łączony koncert na Stadionie Narodowym), a co dzisiaj jest już codziennością, zaledwie pięć lat później dopisali kolejny rozdział do tej unikatowej – jak na nasze warunki – historii.

Historyczne połączenie między stadionami

W 2024 roku pierwszy z nich przebił już sufit swojej popularności i dokonał rzeczy, umówmy się, dotąd niespotykanej. Dawid Podsiadło zagrał w tym roku zaledwie siedem koncertów, ale w miesiąc wyprzedał tym samym największe stadiony w Polsce, gromadząc w ramach swojej trasy ze sceną 360 blisko półmilionową publiczność na koncertach we Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu i Chorzowie. Wyprzedany finał na Stadionie Śląskim oglądało prawie 200 tyś. osób., co było kolejnym, trudnym do przeskoczenia zarówno dla polskich, jak i zagranicznych gwiazd, rekordem – artysta ze swoim menadżerem żartują we wspomnianym wyżej filmie, że na koncert do Chorzowa ściągnęli przez weekend całe Gliwice. Zaś Taco Hemingway, po raz kolejny najpopularniejszy i najczęściej słuchany – według serwisów streamingowych – polski artysta 2024 roku, jako pierwszy raper solowo zapełnił warszawski Stadion Narodowy. Dorzućmy do tego sanah, która co prawda w mijającym roku na stadionach nie grała – zrobiła to w zeszłym roku, a w 2024 grała „zaledwie” w halach – ale wokalistka spędziła ostatnie miesiące w trasie, a także zaliczyła występ z Andrea Bocellim i duet z jego synem, ugruntowując swoją pozycję najbardziej wziętej i zapracowanej polskiej artystki młodego pokolenia.

Skąd ten fenomen?

Dziś już może nas aż tak to nie dziwi, ale spoglądając wstecz nie tyle pięć, co dziesięć lat, są to wydarzenia bez precedensu, które jeszcze dekadę temu zarezerwowanie były wyłącznie dla zagranicznych gwiazd światowego formatu. Co stoi za tym fenomenem i jak rodzimym wykonawcom udało się osiągnąć tak imponujące wyniki? Powody są niekonieczne muzyczne, ale trzeba oddać naszym gwiazdom i ich ekipom, że koncerty stały się już małymi festiwalami wrażeń, nie ustępującymi niczym światowym trendom i widowiskom. Efektowne scenografie, zaawansowane technologie oświetleniowe i dźwiękowe, a także starannie zaplanowane występy sprawiają, że uczestnicy tych wydarzeń czują się częścią spektaklu na najwyższym poziomie, kiedyś dostępnym tylko dla zagranicznych gwiazd. Dodajmy do tego wysoką jakość produkcji muzycznej i regularną obecność zarówno w przestrzeni medialnej, jak i wirtualnej, co artyści sprawnie i umiejętnie wykorzystują, tworząc przemyślane kampanie promocyjne, czy angażując się w akcje charytatywne i społeczne. A fanów w każdym wieku im tylko przybywa.

Coraz większa konsumpcja muzyki

Fenomen ten nie powstałby też z pewnością bez zmian w sposobie konsumpcji muzyki. Dostęp do muzyki nie był jeszcze nigdy tak powszechny, a samej muzyki, płyt, singli, nie było jeszcze tak wiele. Wzajemne napędzanie się artystów i stan niepozwalający na złapanie oddechu sprawiły, że rodzimy rynek już dawno wystartował z podwójną siłą, ale w 2024 r. osiągnęło to swoje apogeum. Polska muzyka znów stała się bardziej widoczna i obecna, a koncerty polskich wykonawców stały się równie atrakcyjne, co show zagranicznych gwiazd. Dla wielu fanów koncerty stały także okazją do przeżywania muzyki w tłumie dziesiątek tysięcy osób. Artystyczne występy na tak dużą skalę pozwoliły zbudować poczucie jedności i dumy z polskiej kultury muzycznej.

Koncerty to też spotkania

Wydarzenia na stadionach w 2024 roku są efektem niezwykłej czujności polskich twórców i sprawnego odnalezienia się w nowych realiach. Artyści tacy jak Podsiadło, sanah czy Taco Hemingway pojawili się w odpowiednim momencie – w czasach, gdy słuchacze zaczęli bardziej doceniać rodzimą muzykę, a muzycy potrafili zbudować silne więzi z publicznością i wynieść koncerty w Polsce na poziom światowy. Dodatkowo pokolenie, które dorastało na polskim rocku czy popie lat 90., teraz przekazuje to zainteresowanie swoim dzieciom, podając tę sztafetę dalej, i tak kolejne pokolenia mogą bawić się razem na tych samych koncertach. Zmieniła się również znacząco kultura spędzania wolnego czasu. Koncerty stały się nie tylko formą rozrywki, ale również ważnym wydarzeniem towarzyskim. A występy polskich wykonawców pozwalają nawet muzycznym laikom przeżyć na żywo swój najlepszy dzień w życiu, o którym opowiadać będą latami.

Co dalej?

Gdy piszę te słowa, Dawid Podsiadło rusza z własnym festiwalem, którego przedsprzedaż po raz kolejny zawiesiła liczne serwery, choć dalej nic o nim nie wiadomo; Taco Hemingway został ogłoszony headlinerem nowego polskiego festiwalu Bittersweet i na plakacie figuruje wyżej niż Nelly Furtado czy Rag’N’Bone; sanah po raz kolejny wyprzedała Stadion Narodowy, a sold out drugiej daty zaplanowanej na 2025 rok wisi w powietrzu. A po piętach depczą im już z łatwością wyprzedający największe polskie hale Mrozu, Daria Zawiałow czy Krzysztof Zalewski. No cóż, doczekaliśmy się sukcesu rodzimych gwiazd na iście światowym poziomie. Muzycy odkryli, że nie muszą próbować swoich sił za granicą, by dosięgnąć ogromnej popularności i stadionowej chwały. I sami jesteśmy ciekawi, co będzie dalej, bo przeskoczyć tegoroczne sukcesy nie będzie łatwo.

A może rynek się nasyci, a fani znudzą tym nadmiarem wrażeń? Na razie polscy artyści na brak fal nie mogą narzekać i pięknie płyną z nurtem ustalonych przez siebie trendów. 

 

Autor: Kuba Banaszewski

Zobacz także:

Szukasz czegoś konkretnego?
Skorzystaj z naszej wyszukiwarki!