Pearl Jam – Chorzów 2007 & Kraków 2018

pearl jam stadion śląski oraz tauron arena
PEARL JAM 13.06.2007, Stadion Śląski, Chorzów & PEARL JAM 3.07.2018, Tauron Arena Kraków

Wszyscy dziś zaprzątnięci serniczkami i pisankami, a ja wspominam swój pierwszy koncert zagranicznej gwiazdy, czyli Pearl Jam na Stadionie Śląskim w 2007 roku, a także (nie napiszę ostatni widziany przeze mnie koncert, bo potem było jeszcze kilka, ale ostatni w Polsce) występ w krakowskiej Tauron Arenie w lipcu 2018 roku.

 
Na Śląsk ekipa z Seattle wpadła promując album „Pearl Jam” (zwany przez fanów 'Avocado’ z 2006 .r), gdzie zagrali dobry, chociaż skrócony przez restrykcje czasowe, koncert. Ich przyjazd do Polski był też pokłosiem akcji 'You Forgot Poland’, którą rozkręciła grupa Touring Poles, jeżdżąca za zespołem od 2000 roku. Jako support zaprezentowali się (po raz pierwszy w Polsce) Linkin Park, na których występie zjawili się w mnogiej liczbie ich fani, a także rodzima Coma (i jeszcze jeden zespół, bodaj zwycięzcy konkursu, ale ich nazwy nie pomnę – dostali też tylko 30 minut na rozgrzewkę). Linkin Park zagrali bardzo dobry koncert, będący zbiorem ich największych hitów oraz nowych utworów, z wydanego wtedy longpleja „Minute To Midnight”. Zagrano m.in. „Faint”, „Numb”, „Breaking The Habit” czy „What I’ve Done”.
Z tego dnia pamiętam też niesamowity upał oraz fakt, że cały ten ceremoniał czekania na otwarcie bram, bieg by zająć dobre miejsce na płycie i potem szaleńcza zabawa, zrobił niesamowite wrażenie, być może na tyle ogromne, że Koncerty W Polsce zawdzięczają swoje istnienie faktowi, że tego dnia stawiłem się na stadionie.

 
Pearl Jam wykreślili ze swojej setlisty kilka wyjątkowych utworów (m.in. „Release”, „Alone”, „Ghost” i, o dziwo, szlagierowe „Alive”), ale zaprezentowali też kilka innych, świetnych wykonań: od rozpoczynającego koncert „Rearviewmirror” (w wersji o wiele bardziej przypominającej studyjną z płyty „Vs”), przez „State Of Love And Trust”, „Corduroy”, obecnie niegrane już „World Wide Suicide” czy „Lukin”, a fan, którego był to setny koncert mógł poprosić o utwór dla siebie – wybrał „Whipping” z albumu „Vitalogy”.
Na zawsze zapamiętam też próby mówienia Eddiego Veddera po polsku: „Nie zawsze jedziemy na koncert przez lat […] A teraz będę mówił już po angielsku, by nie brzmieć jak pięciolatek.”
Bisy to „Daughter” wraz z tagiem „Another Brick in the Wall”, „Black” i „Jeremy”, a na zakończenie bujające „Indifference”, które oglądałem już rozłożony na płycie stadionu – to był szaleńczy dzień. Jeden z najważniejszych.
Informacja o powrocie zespołu na koncert halowy była spełnieniem marzeń – przecież w 2010 i 2014 grali na Open’erach, gdzie ciężko o prawdziwą magię tego zespołu.

 
3 lipca 2018 roku w Krakowie zebrali się fani kapeli z całej Europy – obecnie koncerty PJ to wydarzenie międzynarodowe. Najwytrwalsi byli już na miejscu 40 godzin przed koncertem, w tym i niżej podpisany (udało się oglądać gig z pierwszego rzędu). Ja byłem tam w otoczeniu przyjaciół z fanowskiej grupy State Of Love And Trust oraz Touring Poles. Przygotowane były też requesty, które zespół zagrał: „Garden”, „You Are”, „All or None”, „Footsteps” i „Green Disease”.

 
Jak to na halowych PJ bywa, rozpoczęli nieśpiesznie, od „Of The Girl” i „Present Tense”, a przyłożenie tym razem było w postaci „Why Go”, „Do The Evolution” i „Even Flow”. Dla fanów też prawdziwy rarytas – odrzut „Other Side”, który w Krakowie został zagrany po raz trzeci na żywo!
Znany ze swojego zaangażowania politycznego Vedder nawiązał również do Strajku Kobiet, zapowiadając utwór „Lighning Bolt”.
Tym razem Pearl Jam grali trasę bez nowego albumu, przez co setlista była bardzo przekrojowa, a sam zespół w wyśmienitej formie.
Warto wyróżnić też pięknie odśpiewanego przez publikę „Better Mana” i „Elderly Woman Behind The Counter in a Small Town” zagrane dla publiki z tyłu hali (scena z widocznością 360 st.). Na zakończenie „Alive” oraz dwie przeróbki: „Comfortably Numb” Pink Floyd i „Fuckin’ Up” Neila Younga, a także zagrane przy pełnym oświetleniu „Yellow Ledbetter”, na czas którego do zespołu dołączył jeden z polskich fanów. Koncert trwał 3 godziny!
Pearl Jam widziałem już 9 razy – jeśli zespół wróci do Europy to wiem, że wybiorę się kolejny raz. Warto!
[M.]

Zobacz także:

Aurora

Warszawa, 24.09.2024r.
Norweska artystka, która łączy w swojej muzyce skandynawskie klimaty, muzykę taneczną i niezwykłą wrażliwość ubraną w popartowe kształty.

Szukasz czegoś konkretnego?
Skorzystaj z naszej wyszukiwarki!