Niezłomni bohaterowie heavy-metalu, czyli Saxon na pełnym gazie w Krakowie – relacja

saxon kraków klub studio 20 02 2025 (1)

Saxon – Kraków, Klub Studio (20.02.2025r.) org. Knock Out Productions

Saxon jest jednym z tych zespołów, które nie tylko zawsze są w trasie, ale i właśnie na scenie prezentują swoją najlepszą twarz. Gitarowi weterani z Barnsley po raz kolejny nie zawiedli i nie ominęli Polski w swoich koncertowych planach, czego owocem są dwa koncerty w ramach tegorocznej trasy. Pierwszym z nich był występ w krakowskim klubie Studio, gdzie w chłodny, czwartkowy wieczór 20 lutego, ostrzy jak brzytwa czempioni klasycznego heavy metalu, rozgrzali polskich fanów solidną dawką brytyjskiej stali. Spieszę dodać, że zdecydowanie nierdzewnej! 

Jednak nim gang Biffa Byforda przejął krakowską scenę, w roli supportu wystąpili i rozgrzewali publikę ekipy z Grand Slam oraz Girlschool. I zwłaszcza ta druga formacja, towarzysząca Saxon nie po raz pierwszy, była świetnym dodatkiem do tego zestawu – żeńska kapela pełna prawdziwych wyjadaczek nie ustępowała werwą gwieździe wieczoru, dowodząc drzemiącej w tych rocznikach wielkiej siły. A skwitowanie prędkiego występu coverem Motörhead, panie wykonały odjazdową wersję „Bomber”, dodało całości klasycznie gitarowego sznytu oraz skutecznie rozgrzało polskich fanów, czekających na danie główne.

saxon kraków klub studio 20 02 2025
Saxon w Krakowie

Wraz z dźwiękami „No More Tears”, nie kto inny jak sam Książę Ciemności dał z głośników sygnał do rozpoczęcia właściwej części wieczoru. Wybuchowy wstęp i Saxon w całej okazałości zameldował się na scenie. Licznie zgromadzona w Studiu krakowska publiczność, tradycyjnie już, wspominając poprzednie wizyty zespołu nad Wisłą, zgotowała muzykom gorące przyjęcie, czym muzycy szybko odwdzięczyli się, ruszając z kanonadą riffów i gitarowych sztuczek. 

Na wstępie trzeba oddać, że występ gwiazdy wieczoru był bardzo dobrze nagłośniony, a dźwięk selektywny, pozwalający zabłysnąć każdemu ogniwu tej niezwykle sprawnie naoliwionej brytyjskiej maszyny. Odpowiednio głośny koncert przedstawicieli cięższego gatunku to dalej rzadkość, nawet wśród najmocniejszych graczy, ale tutaj Saxon i ich ekipa wyszli obronną ręką, co skutkowało wyłącznie pozytywnym odbiorem ich show, gdzie każdy element klubowej stadionowości zespołu mógł należycie i z klasą wybrzmieć. 

Tym co wciąż, po tylu latach, dalej wyróżnia Saxon na tle podobnych im kapel z ich wiekowej półki są przede wszystkim świetne, działające wciąż na świadomość fanów melodie, które zwiewnie niosą zarówno te klasyczne, jak i premierowe kompozycje, zrzucające nieco ciężaru i śmiertelnej powagi gatunkowych klisz, i zwarta, zawsze gotowa do ataku sekcja instrumentalistów. Brytyjczycy z Saxon to rasowa brygada zawodowców, najlepszych w swoim fachu, po dziś dzień dumnie dzierżących miano jednych z najważniejszych budowniczych gatunku. I jak mało która tak zasłużona kapela za każdym razem, z każdym koncertem i kolejnym albumem udowadniają, że ich miejsce w historii heavy metalu nie jest przypadkowe, co podkreślają bijącą wciąż od siebie charyzmą i świeżością.

A zaczęli premierową świeżynką, tytułową kompozycją z wydanego w zeszłym roku dwudziestego czwartego (!) albumu „Hell, Fire and Damnation”, zgodnie z obietnicą rozkręcając ogień na scenie i pod nią. Po nim fantastyczna wersja, jedna z najlepszych tego wieczoru, „Dogs of War” z 1995 roku, czym Brytyjczycy udowodnili, że rozgrzewka jest im niepotrzebna, a koncert tak jak się rozpoczął, tak mknął bez chwili wytchnienia do samego końca. Krakowska publika oczywiście ciepło przyjęła największe klasyki, zaserwowane jeszcze w pierwszej części występu, „And the Bands Played On” oraz kultowe, wyśpiewane wspólnie „Broken Heroes”. O braniu jeńców nie było mowy!

Tegoroczna trasa, która objęła dwie polskie daty – zespół wystąpi jeszcze 23 lutego w warszawskiej Progresji – nie tylko promowała ostatni krążek zespołu, ale też jest okazją na powrót do przeszłości, do złotych czasów brytyjskiej fali heavy metalu. Saxon, oczywiście również w Krakowie, zaprezentował bowiem jeden ze swoich sztandarowych albumów „Wheels of Steel” z 1980 roku, w całości. Była to nie lada gratka dla fanów starej dobrej szkoły klasycznego łojenia. A prawdziwe klasyki w rodzaju „Motorcycle Man”, „747 (Strangers in the Night”) czy utworu tytułowego z drugiego krążka Saxon, udowodniły, że daleko im do pokrycia się patyną czasu. Szybki przelot w albumowej kolejności to był strzał za strzałem, celnie trafiający w serce metalowego fana. Co prawda odegranie płyty w całości, utwór po utworze sprawiło, że w występ wkradło się trochę mechanicznej monotonii, kawałki na płycie utrzymane są bowiem w podobnej tonacji, jednak muzycy ani na chwilę nie stracili werwy i dosłownie zatracali się w swojej grze. 

saxon kraków klub studio 20 02 2025
Saxon w Krakowie

Obecny w aktualnym składzie gitarzysta Diamon Head Brian Tatler dalej świetnie spisuje się w zastępstwie korzystającego z muzycznej emerytury Paula Quinn’a, doskonale wpasowując się w tryby tej rozpędzonej machiny. Zaś 74-letni wokalista i lider Biff Byford wciąż zawstydza i pokazuje miejsce w szeregu swoim rówieśnikom, a także wielu młodszym kolegom, jawiąc się jako prawdziwy weteran i fachowiec heavy-metalowej sceny. Ani przez moment nie dało się po nim poznać zmęczenia czy wypalenia materiału – tak kaszlą tylko najwięksi sceniczni gracze.

Ostatni akt krakowskiego show to już żelazna klasyka w najlepszym wydaniu. Tytaniczny „Crusader” rozpoczął atak bisów, doprawiony szczyptą heavy metalowej burzy, przed którą nie było ucieczki. Wieńczące koncert hitowe i obowiązkowe „Princess of the Night” i przede wszystkim wyśpiewany chóralnie przez wszystkich zgromadzonych w klubie Studio fanów hymn „Denim and Leather”, były już tylko stemplem muzycznej jakości i fantastycznym epilogiem dla tej gitarowej historii, która trwa już prawie pół wieku. 

Można mieć różny stosunek do ciężkiego grania, jednak obok weteranów z Saxon nie można przejść obojętnie. Brytyjczycy wśród podobnych im kapel zasługują tylko i wyłącznie na wielki szacunek za to, że z podniesioną głową przekazują budową przez siebie od lat muzyczną tradycję dalej. I nic nie wskazuje, by mieli stracić tę bożą, czy też piekielną iskrę w sobie.  

Nowa fala heavy metalu? To stara gwardia wciąż robi porządek!

 

Autor: Kuba Banaszewski

Saxon Setlist Klub Studio, Kraków, Poland 2025, Hell, Fire And Steel Tour

Zobacz także:

Szukasz czegoś konkretnego?
Skorzystaj z naszej wyszukiwarki!