Master of Concerts, czyli Metallica najlepiej wychodzi na graniu w Polsce
Światowa trasa Metalliki, która dotarła do Polski
Do tego, że Metallica jest piekielnie popularna w Polsce, nie musimy chyba nikogo przekonywać. Amerykańska kapela, jedna z największych na świecie i w historii, powraca do naszego kraju regularnie, począwszy od 1987 roku, a i tak każda ich wizyta wciąż jest dla polskich fanów wielkim wydarzeniem. Nie inaczej było również i w tym roku, gdy zespół odwiedził Polskę w ramach trasy „M72 World Tour”, promującej swój ostatni krążek „72 Seasons”. Była to nie lada gratka, gdyż – podobnie jak i na całej trasie – również i nam na początku lipca trafił się koncertowy dublet. Metallica, nie wiedząc już czym tu jeszcze zaskoczyć swoich wiernych fanów, tym razem postawiła na zabawę w roszadę setlistą i przynajmniej dwie noce na każdym przystanku trasy. A więc, idąc na pierwszy z wieczorów dostawaliśmy zupełnie nowy zestaw utworów niż dnia kolejnego. Oczywiście najlepszą opcją było zaliczenie dwóch występów, co wiązało się jednak z niemałymi kosztami, wszak ceny biletów poszybowały wysoko niczym ambicje muzyków i w tym przypadku nie mogliśmy narzekać już, że jesteśmy koncertowym zaściankiem Europy. Sad but true.
Nie sprawiło to jednak, że zabrakło chętnych na tak kosztowne wejściówki – wręcz przeciwnie, fanów, którzy chcieli usłyszeć w 2024 roku zarówno „Enter Sandman”, jak i „Master of Puppets” nie brakowało, a bilety, sprzedawane również w „promocyjnym” pakiecie na dwa wieczory, rozeszły się koniec końców w całości. Ale to Metallica – pomnik, kolos, gigant – więc nikogo nie powinno to dziwić. Niemniejszym entuzjazmem niż ochoczo przybywający do Warszawy fani, narzekający zarówno na ceny biletów, jak i akustykę Stadionu Narodowego, wykaże się też w przyszłości z pewnością sam zespół i jego otoczenie. Dwa bardzo udane koncerty z 5 i 7 lipca, które odbyły się w naszej stolicy, okazały się bowiem – według prestiżowego magazynu „Billboard” – najbardziej dochodowymi przystankami na całej trasie „M72 World Tour”.
Ile Metallica zarobiła na koncertach w Polsce?
Dwa warszawskie koncerty Metalliki zgromadziły łącznie ponad 154 tysiące osób oraz przyniosły zespołowi 25 milionów dolarów. Jest to trzeci największy wynik frekwencyjny na tej trasie, ale dwa koncerty w New Jersey (163 tyś.) i cztery w Meksyku (254 tyś.) zarobiły mniej. Dla porównania, madrycki dublet, który odbył się tydzień później zarobił „jedynie” 12,7 mln dolarów, a koncerty w Holandii, Francji czy Niemczech oscylowały w okolicach 10-11 mln dolarów. Wspomniane już koncerty w Meksyku i MetLife Stadium w Stanach zarobiły kolejno 24 i 20 mln dolarów. Tak się kaszle, drodzy rodacy.
Co ciekawe, w samym lipcu 2024 roku warszawskie koncerty Mety uplasowały się na trzecim miejscu w ogólnym rankingu najbardziej dochodowych sztuk, tuż za czterema koncertami Coldplay’a w Rzymie i podwójnym wieczorem Bruce’a Springsteena na stadionie Wembley. Co miało wpływ na tak wysoki wynik polskiego zestawu na tournée „M72”? Przede wszystkim warszawskie koncerty zaliczyły jeden z najwyższych wyników frekwencyjnych na trasie, co bezpośrednio przełożyło się na sprzedaż biletów. Warszawa była jednym z największych pod względem liczby miejsc przystanków trasy. Nie bez znaczenia były też z pewnością – nie pierwszy już raz – wyższe ceny biletów niż w innych krajach. Jak widać nie przeszkodziło to w wyprzedaniu show. Po trzecie w końcu, Warszawa była jedynym przystankiem zespołu w tej części Europy, co przyciągnęło fanów z innych krajów, takich jak Czechy, Litwa czy Słowacja. To z pewnością zwiększyło liczbę sprzedanych biletów na PGE Narodowym.
Przybywający do Polski fani z zagranicy mieli też jedyną w swoim rodzaju okazję usłyszeć odegrany przez Kirka Hammeta i Roberta Trujillo cover Maanamu. Drugiego wieczoru w Warszawie ze sceny popłynęły romantyczne dźwięki „Kocham Cię kochanie moje”, co muzycy zdecydowanie mogliby wyśpiewać do każdego z tak licznie zgromadzonych polskich fanów. Następnym razem proponujemy Republikę. Bardziej „Mamona” czy „Biała Flaga”?
Autor: Kuba Banaszewski