U2 pierwszy raz w Polsce! Koncert U2 na Służewcu w 1997 roku
U2 w końcu w 1997 roku dotarli ze swoim show do Polski. Jak doszło do tego koncertu i jak on wyglądał?
Czy był to najbardziej wyczekiwany koncert lat 90. w Polsce? Z pewnością. Było to również największe muzyczne widowisko, jakie do tego momentu, czyli do 12 sierpnia 1997 roku, miało miejsce nad Wisłą. Odważna teza, wszak rok wcześniej na polskiej ziemi wystąpił sam król popu Michael Jackson oraz królowa rock and rolla Tina Turner, która wtedy pochwalić się mogła największą trasą w karierze. Jednak w przypadku tego zespołu rzucone przez koncertową konkurencję wyzwanie, stało się okazją do przebicia największych, choć sami od dawna znajdowali się już w tym gronie. Mowa oczywiście o U2, którzy – choć dziś trudno w to uwierzyć – w ostatniej dekadzie XX wieku byli definicją ryzykanckiej kariery i drogi na przekór wszelkim konwenansom i utartym schematom, co nie przeszkadzało im jednocześnie w przebijaniu kolejnych finansowych rekordów.
Chcesz dowiedzieć się więcej o koncercie U2 na Służewcu? Sprawdź nasz podcast, w którym omawiamy wszystkie aspekty tego wydarzenia
Bycie fanem ekipy z Irlandii musiało być w tym czasie zarówno niewątpliwą frajdą, jak
i utrapieniem. Po większych niż życie i pomnikowych latach 80., na początku kolejnej dekady przyszedł czas na wszystko to, z czym U2 nigdy się nie kojarzyli (i już się nie kojarzą). Wraz z wydaniem rewolucyjnej i rewelacyjnej płyty „Achtung Baby” ich muzyka stała się seksowna, łobuzerska, zabawna i – no właśnie – cool. A towarzysząca jej trasa Zoo TV na zawsze zmieniła oblicze rockowe widowiska.
A czego potem nie było? Grammy dla najlepszego zespołu alternatywnego, eksperymentalny projekt z Brianem Eno, piosenka do Batmana i duet z Luciano Pavarottim. Mało? Dla Bono i spółki zdecydowanie tak, bo gdy na kolejnej płycie „Pop” sięgnęli po dyskotekowe i elektroniczne rytmy rosnące bliżej The Prodigy i Massive Attack niż drzewa Jozuego, towarzyszące jej tournée miało dorównać i sprostać wymaganiom i ego kolejnej stylistycznej wolty. I choć może to dzisiaj brzmieć śmiesznie, wtedy musiało robić wielkie wrażenie.
Na trasie PopMart, która dotarła w 1997 roku do Warszawy, muzycy schowali się za wyjątkowo ekstrawaganckim opakowaniem – największy na świecie ekran, największa w historii scena, łuk przypominający logo słynnego fast-foodu, wielka oliwka i jeszcze większa cytryna, w której muzycy wychodzili niczym z kosmicznego statku. Brzmi nieprawdopodobnie? Niech to będzie najlepsze podsumowanie poczynań U2 z drugiej połowy lat 90., gdy ich ogromne show z miejsca ogłoszone zostało „najbardziej spektakularnym widowiskiem w historii”.