Scorpions na Inwazji Mocy 2000 w Pobiedniku zagrali dla ponad 700 tysięcy osób!

scorpions inwazja mocy 2000

Scorpions zagrali koncert w Polsce dla siedmiuset tysięcy osób. Jak do tego doszło?

RMF FM w 2000 roku świętowało swoje 10-lecie i w ramach corocznego cyklu Inwazja Mocy, zorganizowali w największych miastach Polski 10 darmowych koncertów zagranicznych gwiazd, a na scenach pojawili się m.in. Joe Cocker, Pet Shop Boys, Alphaville czy wspomniani właśnie Scorpions. Władze Krakowa nie zgodziły się na organizacje koncertu na Błoniach, więc wydarzenie odbyło się w oddalonym o kilkanaście kilometrów od Krakowa Pobiedniku, do którego prowadziła tylko jedna droga, co miało później ogromne znaczenie dla uczestników tego koncertu.

Tak o tej sytuacji mówił Paweł Gospodarczyk, odpowiedzialny w RMF za te koncerty:

„Musieliśmy gdzieś zrobić koncert w Krakowie, my chcieliśmy oczywiście zrobić go na Błoniach, gdzie nie ma żadnego problemu z dojazdem, ludzie sie rozchodzą.
Pobiednik był nieszczęściem, ale wtedy nie było dla niego alternatywy.”

oraz Krzystof Napelski – dyrektor marketingu i badań w RMF FM:

Porażką naszą było to, że nie udało nam się z miastem załatwić lokalizacji na Błoniach. Miasot wtedy źle żyło z RMFem, nie było zgody, żebyśmy zrobili taką dużą imprezę na Błoniach. Wylądowaliśmy 10km od Krakowa, na lotnisku, na którą docierała jedna droga.”

inwazja mocy 2000

Oprócz Scorpions tego dnia wystąpili również Porter Band, debiutujący ze swoimi “Czerwonymi koralami” Brathanki oraz przeżywający drugą młodość na listach przebojów, sprzedając ponad milion egzemplarzy “Nic nie boli, tak jak życie” Budka Suflera.

Organizatorzy spodziewali się kilkudziesięciu, maksymalnie 150 tysięcy ludzi i tak też przygotowali teren koncertu jak i dodatkową komunikację miejską przy współpracy z krakowskim MPK, jednak nie docenili siły darmowych koncertów i nazw, które były na plakatach.

Chcesz dowiedzieć się więcej o samym koncercie? Sprawdź nasz podcast, w którym omawiamy wszystkie aspekty tego wydarzenia

Scorpions w Pobiedniku – setlista i koncert

A 26. sierpnia 2000 roku na lotnisko w Pobiedniku przybyło, według różnych szacunków, 700 000 – 800 000 osób, które usłyszały ze sceny “Wind of Change”, “Rock You Like a Hurricane, “Still Loving You” czy… zaśpiewane łamaną polszczyzną “Gdybym miał gitarę”. Sam zespół był w dobrej formie i wyraźnie cieszył się z grania dla tak wielkiej publiczności.

Scorpions Setlist Lotnisko Krakow - Pobiednik, Kraków, Poland, World Tour 2000

Jak koncert wspominali muzycy Scoprions?

A tak po latach koncert wspomina wokalista Rudolf Schenker:

„W pamięci mamy przede wszystkim koncert w Krakowie sprzed kilku lat. Było to coś niesamowitego. To jeden z koncertów, którego nigdy nie zapomnę. Mieliśmy wiele występów na całym świecie, chociażby w Kalifornii, gdzie graliśmy dla 350 tysięcy widzów. Wówczas jednak spodziewaliśmy się sporej liczby fanów. To co zobaczyliśmy w Krakowie, kiedy byliśmy dowożeni pod scenę, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Po prostu morze ludzi. Jechaliśmy i widzieliśmy te tłumy. Zresztą chyba nikt z organizatorów nie myślał, że na nasz koncert przyjdzie tyle ludzi. Według różnych źródeł  graliśmy wówczas dla 800 tysięcy widzów.”

A tak Matthias Jabs, gitarzysta zespołu:

„Dotarliśmy na miejsce po południu, wyglądało to na ogromne pole. Organizatorzy z radia powiedzieli nam, że spodziewają się stu, może dwustu tysięcy ludzi. Pomyśleliśmy: wow, to mnóstwo ludzi. Potem zaczęły się schodzić coraz większe tłumy, zabrakło miejsc parkingowych i gdy wróciliśmy tam ponownie z hotelu wyglądało to niewiarygodnie, ludzie parkowali wszędzie. Dzikie tłumy szły drogą w stronę, gdzie odbywały się koncerty. Gdy wyszliśmy na scenę było już ciemno i nie dało się zobaczyć, ile tak naprawdę ludzi jest na widowni. Dotarło to do nas dopiero, gdy zobaczyliśmy zdjęcia zrobione z policyjnego helikoptera opublikowane następnego dnia w gazecie – pisali, że było tam 700-800 tysięcy ludzi.”

Legendarny powrót z koncertu Scoprions w Pobiedniku

Do legendy przeszło jednak tak naprawdę to, co działo się po samych koncertach. Mimo przygotowanej dodatkowej komunikacji miejskiej, nie było szans na sprawny powrót do miasta. Jedyna droga prowadząca do miasta, szybko wypełniła się wracającymi ludźmi, którzy nie mogli się dostać do autobusów, które nie były w stanie przejechać ze względu na maszerujący tłum, przez co koniec końców, większość ludzi musiało wracać na piechotę kilkanaście kilometrów w środku nocy. 

droga z pobiednika do Krakowa

Na szczęście, przy tak wielkim i wkurzonym tłumie, doszło tylko do małych zniszczeń, np. do zdemolowania jednego z autobusów czy kilku aktów przemocy, co policja później uznawała za sukces, biorąc pod uwagę to, że w jednym miejscu przebywało grubo ponad pół miliona osób. Chociaż prasa wykorzystała później te incydenty i następnego dnia mówiła o wielkiej porażce organizacyjnej.

 

inwazja mocy podziękowania

Podziękowanie za koncert w gazecie, w którym widać wyraźny żal organizatorów do władz Krakowa

Koncert Scorpions w Pobiedniku przeszedł do historii nie tylko ze względu na liczbę osób, które na nim były, ale właśnie też przez całą otoczkę tego wydarzenia i, w szczególności powrót z samej imprezy, który wiele osób wspomina przy okazji każdego tematu związanego z powrotami z koncertów.

Zobacz także:

Szukasz czegoś konkretnego?
Skorzystaj z naszej wyszukiwarki!