Jest drogo, będzie drożej

jest drogo będzie drożej

Ceny biletów: jest drogo, a będzie jeszcze drożej

W 2009 roku, kiedy Oasis zagrali na Wembley Stadium, bilety na miejsca stojące kosztowały po przeliczeniu mniej niż 200 zł. W przyszłym roku za tę samą przyjemność trzeba będzie zapłacić około 800 zł. Nawet po uwzględnieniu inflacji, która podniosłaby starą cenę do około 300 zł, różnica jest ogromna. I choć dynamiczne systemy cenowe często jeszcze bardziej wywindowują koszty, bilety wciąż znikają jak świeże bułeczki.

Ceny biletów na koncerty rosną w zastraszającym tempie. Według danych branżowych, średnia cena biletu na topowe trasy koncertowe wynosiła w 2024 roku 500 – 600 zł – o 19% więcej niż rok wcześniej i o 23% więcej niż przed pandemią.

Z badań wynika, że ponad połowa osób zrezygnowała z udziału w koncercie w ciągu ostatnich pięciu lat właśnie z powodu cen biletów. Wśród młodszych fanów, w wieku 16-34 lata, liczba ta wzrasta do dwóch trzecich. Mimo to największe gwiazdy wciąż wyprzedają swoje trasy, co pokazuje, że dla wielu osób koncert ulubionego artysty to doświadczenie warte niemal każdej ceny.

Jeszcze kilka lat temu koncerty były czymś, co można było wpisać w miesięczny budżet – rozrywką osiągalną dla przeciętnego fana. Dziś to często poważna inwestycja, porównywalna z weekendowym wyjazdem czy nowym sprzętem elektronicznym. Wielu fanów mówi wprost, że coraz częściej muszą rezygnować z ulubionych wydarzeń, bo ich koszty zaczynają przewyższać realne możliwości finansowe.

Rosnące ceny biletów prowadzą do wyraźnego podziału: tych, którzy mogą pozwolić sobie na luksus uczestniczenia w koncertach, i tych, którzy lądują poza salą. Młodzi ludzie, będący często najbardziej zagorzałymi fanami, zmuszeni są wybierać między podstawowymi wydatkami a pasją do muzyki.

Dlaczego ceny biletów rosną

Powodów rosnących kosztów jest wiele. Przede wszystkim globalne zmiany gospodarcze, jak wzrost cen paliw czy logistyki, uderzyły również w branżę muzyczną. Organizacja dużego koncertu to dzisiaj przedsięwzięcie logistyczne i finansowe na niespotykaną wcześniej skalę. Transport coraz to większych scen, rosnące stawki dla ekip technicznych, a nawet ceny wynajmu sprzętu sprawiają, że koszty produkcji stale rosną.

Artyści i promotorzy borykają się również z malejącymi dochodami ze sprzedaży muzyki. Streaming płaci ułamek tego, co kiedyś przynosiły płyty CD i winyle, zmuszając muzyków do polegania na występach na żywo jako głównym źródle dochodu. Jak bez ogródek stwierdził Gene Simmons z Kiss: „Kapitalizm. Głosujcie swoimi pieniędzmi.”

Do tego dochodzi coraz częściej stosowany system dynamicznego ustalania cen. Platformy takie jak Ticketmaster zwiększają wartość biletów w odpowiedzi na popyt, co jeszcze bardziej podbija koszty. Takie podejście, choć zrozumiałe z perspektywy ekonomii, dla fanów często wydaje się zwykłą chciwością.

Ceny rosną, ale bilety i tak się sprzedają

Pomimo rosnących cen popyt pozostaje wysoki. Live Nation, największy światowy promotor koncertów, sprzedał rekordowe 118 milionów biletów w pierwszej połowie 2024 roku. Gotowość fanów do płacenia często przewyższa ich ograniczenia ekonomiczne.
Wielkie nazwiska, takie jak Beyoncé czy Taylor Swift, wciąż bez problemu zapełniają stadiony, ale mniejsze zespoły i lokalne wydarzenia coraz bardziej odczuwają skutki kryzysu. Publiczność, mając do wyboru drogi bilet na megakoncert lub kilka tańszych, lokalnych występów, coraz częściej rezygnuje z mniejszych wydarzeń. To z kolei uderza w rozwój nowych talentów i przyszłość całej branży.

Małe kluby muzyczne, które kiedyś były sercem sceny muzycznej, również odczuwają presję. Wielu właścicieli mówi, że przestają być w stanie pokrywać koszty prowadzenia działalności, nie mówiąc już o opłacalności. To właśnie te miejsca, gdzie wielu artystów zaczynało swoje kariery, są dziś najbardziej zagrożone.

Co ciekawe, pomimo rosnących cen, część publiczności wciąż jest gotowa płacić. Część fanów decyduje się na kompromisy, oszczędzając na innych wydatkach, by tylko zobaczyć ulubionego artystę. Z jednej strony pokazuje to, jak ważna jest dla nas muzyka. Z drugiej – prowadzi do sytuacji, w której koncerty stają się doświadczeniem dostępnym tylko dla wybranych.

Warto również zauważyć, że kultura koncertowa się zmienia. Fani coraz częściej wybierają tańsze alternatywy, jak transmisje koncertów w kinach czy imprezy tematyczne, na których można posłuchać muzyki ulubionych artystów za ułamek ceny biletu na żywo.

Czy coś się zmieni?

Niestety, wszystko wskazuje na to, że ceny koncertów będą dalej rosnąć. Eksperci branżowi prognozują, że koszty organizacji tras koncertowych będą jeszcze wyższe w kolejnych latach, głównie z powodu rosnących cen paliw, inflacji oraz coraz bardziej skomplikowanych wymogów logistycznych. Artyści, chcąc sprostać tym wyzwaniom i jednocześnie zarabiać na swoich trasach, prawdopodobnie będą zmuszeni przerzucić część tych wydatków na fanów. W efekcie już teraz wysokie ceny są po prostu normą.

Zobacz także:

Szukasz czegoś konkretnego?
Skorzystaj z naszej wyszukiwarki!