Going to Katowice, czyli jak Page i Plant sprawili, że Spodek odfrunął

page&plant katowice spodek 1998
Jimmy Page & Robert Plant - Katowice, Spodek (26.02.1998r.)

Led Zeppelin nigdy nie wystąpił w Polsce – to jasne, z wielu względów nigdy nie było to możliwe. Gdy brytyjscy mocarze rocka mieli u stóp cały świat, koncerty zagranicznych gwiazd po prostu nad Wisłą nie istniały, a polscy fani jeszcze długo zadawalać się musieli drugorzędnymi, bądź przebrzmiałymi artystami z zupełnie innej półki. W 1980 roku historia kapeli niestety zakończyła się tragicznie, a kolos nie zespół, szybujący do tej pory wysoko, rozpłynął się w meandrach historii niczym uwieczniony na kultowej okładce sterowiec Hindenburg.

Pozostali muzycy kapeli – Robert Plant, Jimmy Page i John Paul Jones – nie wyobrażali sobie ciągnąć dalej tego giganta bez jednego z najważniejszych ogniw, niepodrabialnego mocarza za perkusją. Każdy też poszedł szybko w swoją stronę, na nowo oswajając się z życiem solisty i wymyślając swoje muzyczne życie na nowo.

Na wizytę któregokolwiek z członków Led Zeppelin polscy fani musieli więc czekać długo. Ale gdy już do tego doszło, trzeba to oddać – było z przytupem. W 1993 roku, na zgliszczach udanego projektu Coverdale-Page i na fali popularności serii MTV Unplugged, pojawiła się szansa na niepełny powrót legendarnej grupy. Rok później zwarcie sił przez Planta i Page’a było już faktem. Po świetnej koncertówce przyszedł czas na trasę z nowym zespołem, ale pod dobrze znanym wszystkim szyldem. Oficjalnie nie było to Led Zeppelin, ale wszyscy wiedzieli o co chodzi, a fani którzy nie mieli szansy wcześniej doświadczyć muzyki Page’a i Planta na żywo, nie mogli narzekać. Brak Jonesa w składzie niestety dla wielu pozostawał niezauważalny, liczył się tylko ten głos i ta gitara. Basista i multiinstrumentalista wytknął później podczas ceremonii wprowadzenia Led Zeppelin do Rock and Roll Hall of Fame wyraźnie skonsternowanym kolegom z dawnych lat, że zapomnieli jego numeru telefonu, jednak machina ruszyła, a w 1998 roku duet wydał nawet album z premierowym materiałem. I właśnie tutaj pojawia się wątek polski, bo przy wiele mówiącej trasie „Walking into Everywhere” pojawiła się wyjątkowa okazja do pierwszego spotkania rodzimych fanów z muzykami Led Zeppelin.

page&plant katowice spodek 1998 plakat
Plakat koncertu Page&Plant w Spodku

Tournée objęło prawie sto dat i zahaczyło o wiele krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polskę, gdzie Page i Plant zawitali na samym początku trasy, tuż po koncertach w Zagrzebiu, Budapeszcie i Pradze. 26 lutego 1998 roku legendarny zeppelin wylądował w końcu w katowickim Spodku, co oczywiście spotkało się z olbrzymim zainteresowaniem fanów.

 Kultowy Spodek wypełnił się do ostatniego miejsca, a przed tak wyczekiwaną gwiazdą wieczoru wystąpił jeszcze w roli supportu polski zespół Abraxas, który według relacji przyjęto wyjątkowo chłodno. Nie ma co się dziwić, gatunkowy ciężar dania wieczoru przygniótłby niejednego wprawionego w bojach wyjadacza, jednak stremowany zespół dokończył set, choć zaledwie po czterech kompozycjach. 

Dziś koncerty wielkich gwiazd są już naszą codziennością, ale dla wartości historycznej warto przypomnieć sobie dostępne w sieci nagranie polskiego koncertu i tego jak świetnie bawili się polscy fani na koncercie gwiazdy wieczoru – od samego początku tłum dosłownie falował; tak wygląda prawdziwie wygłodniała wrażeń publiczność! A wszystko zaczęło się od mocnego przyłożenia i możemy tylko wyobrazić sobie jak wielki szał ogarnął katowicką halę, gdy muzycy rozpoczęli show od mocnego riffu „The Wanton Song”. Ponadto w zanadrzu cała gama zeppelinowskiej klasyki i zaledwie trzy kompozycje z jedynego albumu z premierowym repertuarem duetu – „Walking Into Clarksdale”.

Z rockowych wymiataczy muzycy zagrali jeszcze m.in. „Heartbreaker” z obowiązkowym szaleństwem 54-letniego wtedy Page’a czy bluesowe cytaty z „Bring It On Home” oraz „How Many More Times”, podczas którego Plant, podobnie jak na słynnym nagraniu z 1969 roku, nonszalancko przedstawił cały zespół. Fani wspominają, że dobrze dysponowany głosowo wokalista nie zagadywał przesadnie publiczności, ograniczając się jedynie do krótkich, zwyczajowych zaczepek. Wykazał się za to znajomością geografii Polski, na koniec podziękować miał bowiem „fanom z Katowic, Gdańska, Warszawy i Krakowa”.

page plant spodek 1998
Robert Plant i Jimmy Page w katowickim Spodku / fot. wyborcza.pl

Podczas poruszającej wersji klimatycznego „No Quarter” sala rozjaśniła się od zapalniczek, a w ostatnie takty „Baby, I’m Gonna Leave You” Jimmy Page wplótł akordy z doskonale wszystkim znanego motywu schodów do nieba. Na przedsmaku musiało się jednak skończyć, a muzycy zeszli ze sceny po iście zeppelinowskim bisie: „Whole Lotta Love”, „Thank You” oraz „Rock and Roll”. „It’s been a long time since I rock and rolled”, w rzeczy samej! 

I tak pierwsza wizyta muzyków klasycznego składu legendy rocka przeszła do historii i na zawsze zapisała się w annałach jako jeden z najważniejszych koncertów w Polsce wszech czasów. Była to pierwsza i jak się okazało ostatnia okazja do zobaczenia nad Wisłą wyczynów gitarzysty Jimmy’ego Page’a, tak samo później, jak i do dziś, artysta występuje na scenie wyłącznie okazjonalnie, w trasę nie wyruszył od ponad dwóch dekad. Drogi muzyków znów się rozeszły, jak dobrze wiemy nie na zawsze, ale to Plant pozostał tym członkiem zeppelinowej załogi, który drogę powrotną do Polski zapamiętał najlepiej.

 

Autor: Kuba Banaszewski

Jimmy Page & Robert Plant Setlist Spodek, Katowice, Poland, Walking Into Everywhere Tour 1998

Zobacz także:

Szukasz czegoś konkretnego?
Skorzystaj z naszej wyszukiwarki!