Eric Clapton kontra milicja – co wydarzyło się w Spodku w 1979 roku?

Bruce Springsteen - Warszawa, Sala Kongresowa (9-10.05.1997r.)

Cztery koncerty Erica Claptona w Polsce niewątpliwie miały być największym muzycznym wydarzeniem roku 1979. Ba, zapowiadano je szumnie jako najważniejsze koncerty od czasu pamiętnej wizyty Rolling Stonesów przeszło dekadę wcześniej. Występy zagranicznych gwiazd wciąż, podobnie jak wiele innych produktów pierwszej potrzeby, w dobie PRL-owskiej rzeczywistości były towarem wielce reglamentowanym.  Co prawda, od czasu brytyjskiej inwazji w 1967 roku Polskę odwiedzili też między innymi Procol Harum, sam Muddy Waters czy inny czempion gitary Rory Gallagher, jednak dalej były to zdarzenia mało powiedzieć incydentalne. Nie dziwi więc, że gdy nad Wisła zapowiedziano aż cztery wieczory z bogiem gitary Erikiem Claptonem, Slownhandem we własnej osobie, wśród wielu fanów – nie tylko jego talentu – zawrzało. Bo przecież w 1979 roku autor „Layli” wciąż był w mocnym gazie. Artystycznie i życiowo.

Druga połowa lat 70. to mocne utrzymanie silnej pozycji gitarowego herosa, którą Clapton ukuł dekadę wcześniej. Mało powiedzieć, że zaledwie dwa lata przed debiutem na polskiej ziemi muzyk wydał swój przebojowy krążek „Slowhand”, a więc gdy Eric zawitał do naszego kraju, świeżość takich hitów jak nowa wersja „Cocaine” J.J. Cale’a czy „Wonderful Tonight” można było liczyć w miesiącach. I choć kolejny album „Backless” nie osiągnął już podobnie kultowego statusu, nie był też spadkiem formy. To właśnie z tym albumem Clapton wraz z końcem 1978 roku i przez kolejne dwanaście miesięcy objeżdżał świat. I jeśli wydaje się, że przyjazd muzyka za Żelazną Kurtynę nie był wystarczająco egzotyczny, warto dodać, że trasa objęła też swym szerokim zasięgiem m.in. Japonię, Izrael, Hong Kong, Filipiny i Tajlandię. Polska Rzeczpospolita Ludowa znalazła swe miejsce obok Niemiec, Austrii oraz ówczesnej Jugosławii, i co ciekawe to właśnie u nas spośród krajów kontynentalnej Europy Clapton dał najwięcej, bo aż cztery koncerty. Dla samego muzyka to intensywny czas, nie tylko ze względu na bogate życie w trasie. Nierówna walka z uzależnieniami wciąż nieraz sprowadzała Claptona na diabelskie rozdroża, rodem z pieśni Roberta Johnsona. Jednak w Polsce forma Erikowi dopisywała. Co innego sprawiło, że jego pierwsza wizyta nad Wisłą na zawsze przeszła do historii.

eric clapton w polsce w 1979 roku
Eric Clapton w 1979 roku w Polsce
Fot. Szlak Śląskiego Bluesa

Bilety na koncert, podobnie jak w przypadku obrośniętego legendami występu ekipy Jaggera i Richardsa z lat 60., były praktycznie nie do zdobycia. Cierpliwi szczęśliwcy mieli czekać w kolejkach nawet po trzy doby, reszta wejściówek trafiała w ręce kierowniczych stołków w zakładach pracy, a później do koników. Zainteresowanie było ogromne, nie ma co się dziwić, wszak jak gromko donosił magazyn Jazz: „równie sławnego i znaczącego dla rozwoju rocka wykonawcy nie widzieliśmy na polskich estradach od czasu wizyty The Rolling Stones”. Gwiazdy tego pokroju za Żelazną Kurtyną nie można było przegapić.

Pierwszy z koncertów z 15 października 1979 roku odbył się w warszawskiej Sali Kongresowej. I choć oba stołeczne występy cieszyły się gorącym przyjęciem i fachową, światową klasą gwiazdy wieczoru, do historii przeszły dwa kolejne koncerty, a właściwie jeden, bo Clapton w Katowicach dokończył tylko pierwszy z zapowiedzianych wieczorów. Jak do tego doszło? Zawrzało już podczas pierwszego koncertu 17 października. Kameralne wnętrza Sali Kongresowej nie sprawiały bowiem takiego problemu jak przepastne halowe przestrzenie katowickiego Spodka. Polskich fanów, którym udało się dostać do środka już na wstępie przywitała oddzielona kilkudziesięciometrowym buforem scena, która ujarzmić miała zapędy rozentuzjazmowanego przybyciem zachodniego gościa tłumu. Nie mniej zszokowany był sam artysta, która – w przeciwieństwie do polskich obywateli – zdziwiony był jeszcze jednym elementem: obecnością milicji, która pilnować miała porządku na koncercie.

eric clapton bilet na koncert w spodku 1979
Bilet na koncert Erica Claptona w Katowicach

Jak relacjonował „Twój Blues” atmosfera przed rozpoczęciem show była mało pisać napięta: „Stoją karnie w kilku grupach, ubrani w hełmy i skórzane, wzmacniane kurtki. W rękach trzymają tarcze i białe połyskujące z daleka gumowe pałki. Spora grupa milicjantów zajęła miejsce w dwu szeregach tuż przed estradą, kilkunastu otacza boczne wejścia na płytę”. Klimat jak przed bitwą, do której również doszło, gdy Slowhand tylko pociągnął za struny. Gitarzysta sam zachęcał polskich fanów, by skrócili absurdalny dystans miedzy sceną, a płytą Spodka, na co żywo reagowały oddziały MO.  „Przez kilkanaście minut w pobliżu sceny toczyła się zażarta bijatyka między młodymi fanami a oddziałami milicji” – wspominał po latach obecny wtedy w Katowicach basista Dżemu, Beno Otręba. Bezradny Clapton próbował ugasić burzliwe nastroje, bezskutecznie też – ze względu na barierę językową – apelował ze sceny o zachowanie spokoju. Na domiar wszystkiego władze obiektu kilkukrotnie w czasie trwania show zapalały światła w całym Spodku, prezentując na koronie hali zwarty, gotowy do boju szyk milicjantów. Redaktor naczelny „Twojego Bluesa” Andrzej Matysik komentował to tak: „To był pokaz siły. Clapton prosił o zgaszenie świateł, a te cały czas się zapalały, niczym na partyjnym mitingu”.

Swoje trzy grosze dodał również biograf artysty Marc Robert, dokumentujący w książce o muzyku ten niewątpliwie wyjątkowy koncert: „Eric był zupełnie bezsilny z powodu bariery językowej. Domagał się, by milicja nie zajmowała miejsc pod sceną, a najlepiej, by wyszła z sali koncertowej. Milicji był w Spodku ogrom”. Jakimś cudem Clapton doprowadził koncert do końca, wieńcząc wieczór niemniej elektryzującą wersją „Layli”. Za kulisami emocje jednak nie opadły. Artysta miał otwarcie zagrozić, że jeśli podobną sytuację zastanie kolejnego dnia – nie zagra. Organizatorzy i oficjele, zgodnie ze słuszną linią ówczesnej władzy, nie dali sobie jednak byle komu w kaszę dmuchać. 18 października milicji w Spodku było więc jeszcze więcej. Na dodatek każdego zmierzającego na spotkanie ze swoim muzycznym idolem fana, nie tylko z Polski, goście przybywali bowiem również m.in. z Czechosłowacji, poddawano wzmożonej i drobiazgowej kontroli na wejściu. 

Eric Clapton na scenie katowickiego Spodku
Zdjęcie pochodzą z książki „Eric Clapton: The New Visual Documentary” Marca Roberta

A sam Clapton? Jak powiedział tak zrobił. Na drugi z katowickich, a planowo czwarty swój koncert w Polsce, nie wyszedł. Za kulisami ponoć toczyć się miały zażarte negocjacje, jednak muzyk pozostał nieugięty. Czekający ponad godzinę widzowie zastali na scenie w końcu ekipę techniczną, która demontowała sprzęt, niwecząc jakiekolwiek szanse na muzyczną ucztę. Jedna z miejskich legend mówi, że podburzeni tymi widokiem fani sami mieli wpaść na scenę i zdemolować część ekwipunku ekipy Claptona. W kolejnych dniach próżno było szukać w prasie choćby jakiejkolwiek wzmianki o „muzycznym wydarzeniu roku”. Świadkowie wspominają, że organizatorzy zasłaniać się mieli też gwiazdorstwem, a nawet problemami z alkoholem Slowhanda, które wywołać miały niedyspozycję muzyka podczas ostatniego z wieczorów. Eric całe zamieszanie skwitować miał krótkim zdaniem: „Nigdy więcej nie wystąpię w Polsce”.

I po raz kolejny słowa długo dotrzymywał. Lata mijały, Żelazna Kurtyna opadła, kolejne gwiazdy ochoczo odwiedzały nasz ponownie otwarty na świat kraj, jednak próżno było wypatrywać słynnego gitarzysty na koncertowych afiszach. Powrócił prawie 30 lat później – w 2008 roku dał wyśmienity koncert na gdyńskim Skweru Kościuszki, czym znów zaskarbił sobie serca najwierniejszych fanów, którzy pamiętać mogli historyczną zadymę w Spodku. W kolejnych latach Eric odrabiał stracony czas i wystąpił jeszcze w 2013 roku w Łodzi i rok później podczas nieistniejącego już Life Festivalu w Oświęcimiu. Niespodziewanie znów do nas powraca – po ponad dekadzie, z 80-tką na karku Clapton zagra w 2026 roku w Krakowie. Tym razem koncert wywoła już z pewnością wyłącznie pozytywne emocje. 

Autor: Kuba Banaszewski

Zdjęcia pochodzą z książki „Eric Clapton: The New Visual Documentary” Marca Roberta

Źródła (autor): slazag.pl (Marcin Zasada) / dziennikachodni.pl (Marcin Zasada) / natemat.pl (Mariusz Grygierczyk)

eric clapton spodek 1979
Eric Clapton na scenie katowickiego Spodku
Zdjęcie pochodzą z książki „Eric Clapton: The New Visual Documentary” Marca Roberta
fot: Andrzej Matysik

Zobacz także:

Szukasz czegoś konkretnego?
Skorzystaj z naszej wyszukiwarki!